The North Face Verto 26, tydzień z
plecakiem – opinia, test
Początkiem lutego bieżącego roku, dzięki uprzejmości kolegi
Marcina, przez tydzień zostałem posiadaczem plecaka The North Face Verto 26.
Jako, że przez blisko tydzień miałem okazję go używać, postanowiłem
napisać o nim parę słów.
Na początku oddaję głos producentowi:
Pojemność 26 l
Waga 383 g
Regulacja systemu ---
Materiał 100D
cargo chute nylon
Ilość kieszeni 4
Ilość komór 1
Dostęp Od góry
Dopasowanie Unisex
Plecak wykonany jest z leciutkiego i mocnego materiału.
Posiada dwie kieszenie na zamek błyskawiczny, w tym jedna z nich jest zarazem
pokrowcem Verto 26. Całość waży niecałe
400g i zajmuje niewiele miejsca, choć szczerze mówiąc dałoby się z tej wagi
jeszcze „ciut” zejść.
Wór zszyty jest
solidnie. Dokładnie, co do nitki produktu nie kontemplowałem, ale pamiętam, że
kolega ( właściciel) skarżył się na
jakiś prujący się szew.
Budowa, funkcjonalność
Całość to po prostu worek z materiału. Dodam – pojemny worek. 26 litrów jakie nam oferuje możemy wypakować
do granic możliwości. Podczas wyjazdu w
Tarach zdarzyło mi się spakować do niego:
- raki
-linę 7mm / 30m
- sweter puchowy
- czekan
- ABC lawinowe
- jedzenie
- stuptuty
- termos
- kask
Raki wprawdzie wystawały nieco poza klapę, ale wszystko
spiąłem do kupy. Dodam jeszcze, że nie układałem rzeczy przed włożeniem. Raczej
zastosowałem wiejską taktykę „na chama”.
Plecak posiada dwie pętle na czekany/ kijki. Złożony kij trekingowy
BD, przytroczony do Verto, wyglądał przyzwoicie. Co innego czekan. Waga tego przyrządu trochę
przerasta możliwości plecaka. Przytroczony czekan niemiłosiernie odstaje, kiwa
się na boki i ogólnie budzi zastrzeżenia
co do stabilności. Ludzie reagują na to
irytacją typu:
- Odejdź z tą siekierą!
The North Face Verto 26 posiada szereg doszytych pasków, w
formie dwóch małych szpejarek i dwunastu
pętelek. W zestawie z plecakiem
dostajemy dwa sznurki, które możemy przewlec przez te pętelki i troczyć do nich
np. zbędne fragmenty garderoby . System
ten średnio się sprawdza. Sznurek nie jest rozciągliwy i nie trzyma zbyt
dobrze. Przytroczony kask wypadł mi po kilku metrach. Gdyby sznurek był
rozciągliwy - problem rozwiązany. Linki
te mają także inne zastosowanie. Zaplątane w inny sposób służą do kompresji
boków plecaka. Jakkolwiek wydaje się to ciekawe, nie korzystałem z tego
systemu.
Miłym dodatkiem plecaka są elementy odblaskowe. Może nie jest to nowe rozwiązanie, ale w nocy
bardzo użyteczne.
Verto w swojej budowie ma również system regulacji „pleców”
w formie dwóch tasiemek. Szczerze mówiąc
nie używałem tego w ogóle i dobrze nie wiem jak działa. W swoim noszeniu regulowałem tylko długość
szelek.
Z szeregu wąskich tasiemek produkt The North Face oferuje
także pasek piersiowy i „biodrowy”. O ile pierwszego trzeba używać stale, o
tyle z wykorzystania drugiego zrezygnowałem zupełnie.
Wygoda
W plecaku Verto 26 kwestia wygody to raczej sprawa, którą
producent z grzeczności powinien przemilczeć. Plecak nie jest komfortowy w
noszeniu. Podczas pakowania trzeba mieć na uwadze, żeby płaskie rzeczy ułożyć
jako usztywnienie dla pleców. Ja
stosowałem w tym celu szuflę łopaty lawinowej i efekt był bardzo dobry. Plecak nie wypakowany, noszony na kurtce, jest
nieodczuwalny. No, ale co z tego? Ot – ciekawostka.
Jedynym usztywnionym elementem Verto 26 są szelki. Według mnie zbytek łaski. Przeznaczenie plecaka i znikome obciążenie,
jakiemu jest najczęściej poddawany i to przez krótki czas, nie wymaga według
mnie tej pianki, grubości 3mm.
Szelki w żadnym razie nie należą do mocnych stron Verto 26.
Podczas noszenia zawsze, podkreślam ZAWSZE, zjeżdżają z ramion na boki. Im plecak bardziej wypchany, tym gorzej. Z
tego względu korzystanie z pasa piersiowego jest przykrą koniecznością. Długość
szelek często się rozregulowuje, na
ramionach, pod obciążeniem. Lubią się także zawijać, ale przy tak
mizernej konstrukcji to nic dziwnego.
O ile brak komfortu noszenie, w plecaku tego typu stanowi
zło konieczne, to jednak konstrukcja szelek została „spaprana” i tego nie mogę
pominąć, gdyż zbyt mocno mnie irytowała.
Verto 26, wbrew opiniom, ma jednak w sobie coś
wygodnego. To pakowanie. Przestrzegając tylko zasady, ażeby coś
płaskiego włożyć na plecy, z resztą mamy całkowitą dowolność. To wór, o czym
już wspomniałem, a jak to do wora, można
pakować wszystko jak leci i co popadnie. To zdecydowany plus plecaka.
Verto 26 jest produktem The North Face z serii Summit
Series. I takie jest jego podstawowe zadanie – rola lekkiego plecaka
szturmowego. W tej funkcji spełnia się
znakomicie. Pozwala zapakować w siebie
sporo rzeczy na kilka godzin wycieczki.
Nie jest przeznaczony na wyjazdy kilkudniowe – o wygodzie można
zapomnieć, a konstrukcja do stabilnych nie należy.
Największą wadą Verto 26 są, jak wspomniałem szelki – ich
konstrukcja irytuje i zbędnie zwiększa wagę.
Drugi szkopuł to cena. 199zł jak na plecak tego typu to stosunkowo dużo,
przynajmniej dla mnie. Z tego względu,
póki co tego plecaka tego nie zakupię.
Poza tymi dwoma, resztę drobnych usterek mogę znieść.
Podsumowując, Verto 26 to dobry produkt, który warto mieć.
Jeśli cena nie odstraszy, w używaniu z
pewnością sprosta wymogom „przeciętnego”
turysty czy wspinacza.
Pozdrawiam
Konstrukcja – 3/5
Funkcjonalność – 4/5
Wygoda – 1/5
Wykonanie – 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz