niedziela, 2 grudnia 2012

Meindl Island Pro MFS GTX – test, opinia, recenzja


Meindl Island Pro MFS GTX – test, opinia, recenzja.

Stan bieżący
1.       Dane techniczne
Materiał zewnętrzny     -skóra nubuk woskowana
Wyściółka           -GORE-TEX®
Wkładka              -Air-Active®
Podeszwa           -Meindl Multigriff® Vibram®
Waga buta (rozmiar 8,0)              -880 g
Gwoli zaspokojenia zapotrzebowania na dane teoretyczne.







J.w. - widok z góry
2.       Pochodzenie – czyli dlaczego chodzę w Meindlach:
Moja przygoda z butami niemieckiej, znanej firmy Meindl zaczęła się na początku roku 2011. Jakoś przełomem lutego/marca nabyłem je drogą kupna, „przez Internet”.
Jak po cenie tych „ciżem” możecie się domyśleć, nie był to ślepy strzał. Moje starsze buty chyliły się ku upadkowi. Pękały, szwy, a przez dziurę na zgięciu wycierała skarpeta. Tak dłużej być nie mogło i chcąc czy nie, musiałem rozglądać się za solidnymi buciorami. Postanowiłem nie wydawać już 300zł, a zainwestować. Tym samym poczytałem, poprzeglądałem i zafascynowały mnie obuwie  Meindl, model Island Pro. Wyglądały solidnie, z twardą podeszwą, wysokie i całe ze skóry. Do tego szeroki otok, wyściółka Gore i buty miały wszystko, czego wymagający turysta potrzebuje, by spełnić jego uniwersalistyczne oczekiwania.  Bo takie właśnie były moje – but miał być dobry do wszystkiego (jak kto woli – i do niczego), na zimę i lato. Także od tego czasu śledziłem ceny obuwia, a gdy udało się znaleźć relatywnie niską cenę, kupiłem.  Taką drogą Meindl Island Pro zagościł w moim mieszkaniu. Zobaczmy, jak wypadł….

Foto producenta - tak kiedyś pięknie wyglądały
3.       Wykonanie, materiały – pierwszy kontakt z produktem:
Gdy otworzyłem pudełko z cienkiej tektury,  moim oczom ukazały się śmierdzące fabryką, obuwie.  Czym prędzej wziąłem je w ręce i jąłem macać, jako rzekome symbole niemieckiego kunsztu obuwniczego  (to wynikało z opinii).  I Island Pro naprawdę wydawał się solidny, twardy, i wytrzymały. Wkładki bielutkie i pachnące, skóra przyjemnie matowa. Nasycałem się tym widokiem, bo wiedziałem, co czeka te buty. Po pierwszym włożeniu i sznurowaniu, czuło się niemal błogi uścisk w śródstopiu i impuls, że można w nich iść nawet do piekła. Wymiar dobrany już wcześniej – od początku pasowały idealnie  :D.  Pierwsze wrażenie – 1:0 dla Meindla.



Buciory w Taterach
4.       Użytkowanie – sparing i full kontakt:
Pierwsze dewastowanie butów zacząłem od impregnacji. Była zima, wybierałem się w Tatry i dlatego zapobiegawczo nafaszerowałem Island Pro woskiem Sportwax tejże  firmy (z tego miejsca impregnat mogę polecić). Zmieniły przy tym barwę i zaczęły  błyszczeć – odkryłem ze zdziwieniem.  








Ciosy zadane rakami (nawet nit szlufki oberwał)
Swój debiut buty przeszły, we wspomnianych Tatrach, marcowym weekendem 2011. Pogoda spłatała figla i zamiast mrozu i słońca – przywitała nas deszczem i rozmiękłym śniegiem. Meindle dostały, jak tylko mogły. Oczywiście po całym dniu w breji przemokły, a na dobitkę jeden z nich „zebrał” dwa shoty zębami raków, które w trzech miejscach zweryfikowały twardość skóry.  Mimo bezpośredniego trafienia – bez przebicia na wylot, a „rany” niegroźne. Jak wypał debiut – mam mieszane uczucia - sam nie wiem.
 Pomijając kilka niczego nie wnoszących  „przechadzek”, poważniejszy test czekał Meindle Island Pro na Ukrainie.
W paśmie Borżawy buty pokazały, że mogą wytrzymać całodzienny deszcz lecz z drugiej strony obaliły pewien mit. Mit , jaki „Internet” wbijał mi do głowy – że te buty nikogo nie uwierają i ugniatać wprost nie mogą.  Tak, uwierały. Wprawdzie bez naruszenie skory, jednak  momentami było nieprzyjemnie.

Widok z tyłu
Kolejny, choć „grubszy” plan zrealizowałem także za ich pomocą. Ukraińskie Karpaty Wschodnie z temperaturą powyżej 30 stopni, szybki marsz  i ponad dwadzieścia kilogramów na plecach wycisnęło z moich nóg „ostatnie poty”.  Już w pierwszych dniach obtarłem pięty  i odparzyłem stopy. Głównie przez temperaturę – niekiedy czułem, że w bucie aż „pływam”.  Nie wyglądało to ciekawie, jednak zastosowałem pewne techniki.  Nie sznurowałem trzech rzędów szlufek i regularnie suszyłem skarpety, co okazało się dobrym rozwiązaniem. Pod koniec wyjazdu było już w porządku. Nie wiem, czy więcej tu było mojej ignorancji, czy wad butów.  Zużycie zewnętrzne jak dotąd  zaobserwowałem w bardzo małym stopniu – otok troszeczkę się wyszczerbił, a skóra na piętach minimalnie marszczyła. Poza tym bez wad.


Wakacje 2011 - Rumunia, buty  na półmetku zużycia
Kolejne miesiące niewiele wnosiły w moje odczucia w stosunku do butów.  W górach Fagaraskich, w sierpniu chodziło mi się bardzo wygodnie, przy wolnym marszu, a wrzesień w Tatrach wypadł ponadprzeciętnie na korzyść Island Pro. Beskidzkie, listopadowe błoto, w ogóle ich nie rusza.  Za to, na lutowej wycieczce w Tatry, Meindle udowodniły, że -25 st. C, to dla nich jednak za zimno i mimo „wełniano-merynosowych” skarpet , podczas postoju zmarzłem w stopy straszliwie. Nie ma tu winy butów – ot takie eksperymentowanie. 
Kolejny szczebelek w drabinie używania osiągnąłem w tegoroczne wakacje. Dwa duże przedsięwzięcia podsumowały użytkowanie butów,  i rozszerzyły do maksimum spektrum zastosowania  Island Pro na moich stopach. 

Pęknięta wyściółka Gore
Pierwszy,  to rumuńskie Karpaty Południowe, gdzie przez dwa tygodnie Meindle były moim jedynymi butami. Temperatura powyżej 30 stopni nie zaskoczyła mnie tym razem. Nisko je sznurowałem i suszyłem skarpety na nogach regularnie, co sprawiło, że przechadzka wspominam jako relatywnie znośną, bez uwierania, gniecenia czy obtarć.  Parę razy „straszyły” ale to chyba bardziej placebo czy moje „poukrainowe” kompleksy. Co się jednak okazało  – na jednym  z postojów  w ramach rutynowej kontowi kamaszy, wyczułem, że wyściółka Gore „puściła”. Cerata rozeszła się na szwie z tyłu, w obu butach, nie powodując przy tym żadnego dyskomfortu. Nie byłem zachwycony, ale nie pozostało nic innego, jak iść przed siebie.  Podczas tej wycieczki wreszcie doceniłem uniwersalizm buta – na połoninach może tego nie czuć, jednak podeszwa B/C procentuje  po kilku dobach  w skalistym terenie, gdy znajomi narzekają na każdy kamień. Ostatniego dnia podróży, już w „dolinach”  Islandy przeszły próbę temperatury –  w południe 38 stopni w cieniu, ponadgodzinne postoje w pełnym  słońcu, a buty cały dzień na nogach.  Katastrofy nie było, spodziewałem się większego dyskomfortu. 

Multigrip po 1700km
Kilka dni później, jechałem już do Gruzji.  Z racji tego, że na stopa, Island Pro był moim głównym obuwiem , przeznaczonym w góry. Wprawdzie podczas tej podróży, wystąpiła temperatura ok. 40 stopni, ale  nie miałem ich na nogach cały dzień, jak w Rumunii.  
Niemniej jednak, w Gruzji Meindle nosiłem często – w Tuszetii i przy wejściu na Kazbek, gdzie wertykalnie przekroczyły granicę 5tys npm.  Tym razem nie uwierały i nosiło się je super. No może jedna uwaga – na Kazbeku w nich zmarzłem (choć znajomi w lżejszych trekach nie narzekali na to).
I tak też, czyli przyzwoicie, buty sprawują się do dnia dzisiejszego.  Średnio co miesiąc gdzieś w nich chodzę i dlatego nie mam okazji oddać Meindli do dystrybutora (choć teraz nie wiem, czy nie mija się to z celem -> patrz termin).  Co ciekawe – mimo pęknięcia Gore, nie straciły na wodoodporności.
W tym punkcie należy się czytelnikowi pewne uwaga - moje stopy pocą się przeciętnie i bardziej, a nie ma nieprzemakalnego obuwia (producentom nie wierzcie i niedzielnym turystom także), dlatego gdy wspominam, że z butami jest/było w porządku – znaczy, że nie zmokły porządnie, aż do statusu tzw. „jeziora „(uczucie chlupotania w środku). Po używaniu są wilgotne ZAWSZE, po prostu trzeba to przyjąć do wiadomości.

5.       Uwagi użytkownika:
Tym samym zakończyłem mój opis używania lecz chciałbym dodać do niego jeszcze parę uwag.  Pierwsza sprawa dotyczy wagi Island Pro,  mi zupełnie nie przeszkadza, nie czuję ich na nogach, choć powinienem. Nie wiem, jakie gabaryty mają konkurencyjne obuwie, ale dla mnie jest zupełnie w porządku.
Raki  paskowe sprawują się na Island Pro super. Przy dobrym dopasowaniu twarda podeszwa tylko uzupełnia całość i jak na ten typ butów, z „kolcami” chodzi się bardzo dobrze.

Wkładki....
Wkładki Island Pro są bardzo wygodne (model ten sam ,co w Vakuum). Poza tym dobrze wchłaniają pot, choć mają tendencję do zużycia i odklejania górnej warstwy. Ja ten problem załatwiłem super glue i tymczasowo daje radę.
Kilka wyjazdów po zakupie buty faktycznie nie śmierdziały i aż sam się dziwiłem. Po półtora roku już się je czuje, jednak i tak jest zdecydowanie lepiej niż inne podrzędne treki.












Uciekający jęzor
Wmoich niedokładnie dopasowały się języki– góra „ucieka” do zewnątrz i nawet wizualnie to denerwuje. Polecam zwracać na ten szczegół uwagę, przy pierwszych wędrówkach. Kilka początkowych sznurowań, formujących język jest kluczowe.





Gumowy otok  ma małe pęknięcia, ale świetnie chroni but przed obiciem. Poza tym nie szczerbi i nie odkleja się poza normalnym zużyciem, jak np. w Engadinach tej firmy.








Co bardzo mnie irytuje – to pięta. Skóra z zewnątrz - mimo iż twarda i na plastikowej konstrukcji, pomarszczyła się  i zniekształciła, co spowodowało, że buty jakby trochę „oklapły” z tyłu. (Problem ten zlikwidowano w modelu Vakuum, obciągając tą część wysokim otokiem).
Chwalę sobie gumową podeszwę Multigrip. Dobrze trzyma się na skale, but nie wypada z małych stopni i nawet po deszczu nie zawodzi. Jak na kilometraż, który  buty zniosły, nie ściera  się tak bardzo, jakbym mógł przeczytać w opiniach.
Stan sznurowadeł dla dobra sprawy przemilczę – wiem, wiem, tak jak i wkładki, jako nominalne i „zmarnowane”, potrzebują wymiany.
Przyjmuję zasadę, że buty są do chodzenia, a nie na wystawę i w terenie nie mają lekko. Choć tylko w terenie. Nigdy nie zakładam ich  idąc do miasta, na uczelnię, mam świadomość, że nie lubią przemysłowej soli  zimą. Ognia wprost nienawidzą.  I jakkolwiek by to nie brzmiało – dbam o nie.  Po każdym wyjeździe zawsze oddaję się procesowi regeneracji butów, co stanowi  niejako rytuał. Zawsze są wysuszone (z dala od źródeł ciepła), wyczyszczone i nawoskowane. Poza tym buty przechowuję w suchym miejscu, wypchane gazetami.  Proszę wziąć na to poprawkę czytając cały test

6.       Podsumowanie - „TAK”, czy „NIE”?:
Butów Meindl Island Pro używam od półtora roku. Ktoś może powiedzieć – przecież to „żaden” punkt odniesienia. I owszem, jednak na mój egzemplarz trzeba patrzeć przez pryzmat dystansu, jaki przemierzyły,  nie okres posiadania.  A będzie tego, lekko licząc, ponad 1700km. I nie pomyliłem się,  w żadnym razie. Dlatego zużycie „niby nowych” butów trzeba porównać, do co najmniej paroletnich trepów.
Test ma trochę pejoratywny wydźwięk, choć nie było to moim celem. Chciałem pokazać po prostu mnogość sytuacji, w których buty wystąpiły, żeby obiektywnie odnieść się do całości.
Teraz ktoś zapyta standardowo – czy jestem zadowolony z zakupu tego obuwia? 

I w Rumunii, rok bieżący
Wprawdzie nie będzie w tym okrzyku zachwytu, ale biorąc pod uwagę różne okoliczności – TAK, jestem.  Mimo iż trochę „zwymyślałem” Meindlom w opisie, to jednak mam świadomość trafnego wyboru. W tym przedziale cenowym, nabywając  okazyjnie Island Pro,  dostałem to, czego oczekiwałem. 
Meindl Island Pro to z pewnością but, na którym mogę polegać. Biorę go w teren, ze świadomością, że się sprawdzi. To bardzo dobre odczucie, którego poprzednie buty mi nie dawały.  Ponad to, sprawdził się w amplitudzie ponad 60 stopni Celsjusza, zachowując się przy tym przyzwoicie. W skale, śniegu, na połoninach, w rakach, czy bez -  w tych aspektach wypadł pozytywnie.  Jeśli istnieje taka kategoria, jak obuwie uniwersalne, to ten model śmiało można do niej zaliczyć i polecić turystom, szukającym buta na całoroczne marsze, w zmiennym terenie.  Do stanu mojego egzemplarza zapewne doprowadzą go dopiero po długich latach…..


Konstrukcja – 4/5
Funkcjonalność – 5/5
Wygoda – 4/5
Wykonanie – 5/5
Trwałość/Niezwodność - 4/5


Tomasz Duda

8 komentarzy:

  1. Super tekst. Sporo się z niego dowiedziałem. Szkoda, że nie podałeś ceny zakupu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Mam pytanie do Pana, mianowicie... jak dobrał Pan rozmiar buta? O ile jest większy niż w normalnym bucie typu adidas czy trampki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Rozmiar dobierałem "na styk", taki sam jak innych butów, po sprawdzeniu na nodze. W adidasach mam 45 i tu wziąłem 45. Moim zdaniem nie ma sensu kupować większego rozmiaru niż używany standardowo - no chyba że lubimy chodzić w "super dopasowanych" butach.
      Trzeba wziąć jedynie poprawkę na grubą skarpetę zimową, czy opuchnięcie zmęczonych nóg (jeżeli ma się tendencję ku temu).
      Wybór "treków" zbyt luźnych to duży błąd, skutkujący w przyszłości odciskami, "lataniem stopy w bucie" itp.
      Ten model Meindli (sądzę, że inne także) ma standardową tendencję do "rozchodzenia się" po kilkuset kilometrach marszu.
      Tak było w moim przypadku. Za nowości pianka trzymała stopę "jak ulał", a w tym momencie zastanawiam się, czy nie powinienem mniejszego rozmiaru wziąć.

      W każdym razie - jeśli but ma być całoroczny, to idealnie dopasowany nie będzie, gdyż na lato, czy zimę zakładamy po prostu różne skarpety, o różnej gramaturze.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Witam...

    Słysząłem opinie, że te buty po nasiąknięciu wodą mają tendencję do "kurczenia" się. Czy może Pan to potwierdzić? Czyli rozmiar "na styk" może być ciasnawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.
      Dementuję takie opinie. Zmokły mi już co najmniej kilkadziesiąt razy. Jest wprost przeciwnie. Po rozchodzeniu buta, pianka się zbija trochę i w bucie pojawia się luz. Buty na styk będą super. Byleby w palcach mieć troszke miejsca. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Witam, mam pytanie. Jak sprawdza się podeszwa w Islandach o twardość b\c ?Mam zamiar kupić te buty ale obawiam się ze podeszwa bedzie za twarda.W butach mam zamiar chodzić po Bieszczadach, Karkonoszach, Tatrach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę śmiało kupować. B/C to nie jest żadna twardość. Robiłem bardzo długie trekkingi po lodowcu we obuwiu z podeszwą typu D i nie było problemu. Nigdy nie odczułem, że B/C jest zbyt twarda. Za to przydaje się, gdy np trzeba pokonać elementy wspinaczkowe i stanąć na wąskiej krawędzi czubkiem buta

      Usuń