poniedziałek, 4 grudnia 2017

Scarpa Phantom 6000 - test, recenzja, opinia po 4 sezonach użytkowania

Witam wszystkich.

Dziś przedstawię test/ recenzję/ opinię jednych z moich butów wysokogórskich. Co więcej, będzie to relacja moich najbardziej profesjonalnych, ekstremalnych, ekspedycyjnych butów, w których przechodziłem 4 sezony, po czym zbyłem w lipcu bieżącego roku, w Peru...
Wypada również wspomnieć, że to najdroższe buty, jakie kupiłem w życiu.

Brzmi fajnie, a mowa o butach Scarpa Phantom 6000.


Zdjęcie poglądowe producenta


Pochodzenie
Buty nabyłem w 2013 roku, przed wyjazdem na Pik Lenina, za relatywnie niewysoką cenę. Nowa para kosztowała mnie 1470 zł.  Kupiłem rozmiar 46, czyli teoretycznie o jeden numer większe od butów biegowych i dwa numery większe od butów codziennych. dziwnym trafem okoliczności, wkładka z botku wewnętrznym była oznaczona nr 44 (wydaje mi się, że błędnie).  Jeżeli chodzi o przeznaczenie, to góry obuwie miało służyć typowo na wyjazdy w góry wysokie tj. powyżej 5000 m npm.  Zanim je nabyłem przeszukałem szereg konkurencyjnych egzemplarzy, jednak Scarpa Phantom 6000 wydawały mi się najlepsze. A dlaczego były konkurencyjne? Oto kilka punktów, na które zwracałem uwagę przy zakupie:
1. Waga - wolałem dołożyć trochę grosza i kupić buty ekspedycyjne niż np typowe skorupy;
2. Tzw. getry zewnętrzne oraz konstrukcja zamykana za zamek błyskawiczny;
3. Ciepłe, a jednocześnie nie typowo "himalajskie" obuwie (za taki typ uważam buty z ochraniaczem sięgającym niewiele poniżej kolana);
4. Podeszwa typu D, sztywna, ale jednocześnie elastyczna, pozwalająca na używanie obuwia do trekingów.
Scarpy spełniały wszystkie te warunki i wydawały się strzałem w dziesiątkę. 
Przy okazji napiszę, że buty kupiłem wraz z trzema kolegami, dlatego mam dość szeroki ogląd na sprawę i w tym poście napiszę również, jak zachowywały się ich buty.

Kirgistan 2013, Buty na pierwszym wyjeździe na Pik Lenina
Kirgistan 2013, sznurowanie



Wykonanie, materiały
Buty wykonane są solidnie i dokładnie. Nie stwierdziłem odklejających się elementów, czy wystających nitek. Scarpa Phantom 6000  sporządzono właściwie w całości z materiałów sztucznych. No może poza dosłownie marginalnymi wykończeniami (chociaż nie jestem w stanie stwierdzić, czy są one skórzane, czy to imitacja). Fani naturalnego charakteru mogą czuć się zniesmaczeni, jednak ja to całkowicie popieram, a nawet powiem, że jest to zdecydowanie lepsze rozwiązanie, gdyż pozwala na minimalizację absorbowania wody przez mokre buty i redukcję wagi. W efekcie w każdych warunkach obuwie naprawdę jak na swoje gabaryty są lekkie. 
Wewnętrzny botek niestety jest bardziej delikatny. Na szczęście ma podgumowaną podeszwę i ostrożnie można w nim poruszać się na biwaku, czy po ośnieżonym obozie. Ma przy tym budowę cienkiego nieprzepuszczalnego termosu, od wewnątrz podklejonego materiałem odbijającym ciepło. Nie oddycha, ale to chyba jest regułą w butach ekspedycyjnych.

Tatry 2014, po biwaku



Użytkowanie, czyli trudna współpraca

Najpierw opiszę spektrum użytkowania buta. Jest ono ekstremalnie szerokie. W butach walczyłem w Tatrach zimą, latem w Kaukazie, Pamirze, Ten-Szanie i w Andach. Znajomi, którzy kupowali ze mną Phantomy i mają je do dziś, używali ich również w Alpach latem. 
Warto przy tym wskazać, że buty służyły mi nie tylko "pod raki" i do człapania pomiędzy obozami w czasie ekspedycji, ale również sporo dosłownie PRZESZŁY. Wraz ze znajomymi uużywaliśmy butów niezgodnie z przeznaczeniem i nieraz celem minimalizacji wagi plecaka, szliśmy w nich kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt kilometrów zanim wreszcie znaleźliśmy się w bazie. Co więcej, podczas wyprawy na Khan Tengri w butach pokonaliśmy trekking ponad 60 km z Mayda Adir do Base Camp w ciągu pięciodniowego marszu po lodowcu. Był to niesamowity sprawdzian, szczególnie dla tego typu obuwia. 
Do typowej wspinaczki lodowej Scarpa Phantom 6000 nie używałem i nie chcę się wypowiadać, jak mogą służyć do tego celu (inni polecają :)). 

Kirgistan 2014, Trekking w kierunku Khan Tengri


Zacznijmy test od używania butów do celu, do jakiego nie były stworzone - trekkingu. Patrząc obiektywnie na to zastosowanie, nie jestem na buty obrażony, jednak zadowolony również nie bardzo. Przede wszystkim trzeba przyznać, że są one wytrzymałe, zarówno cała konstrukcja, jak i podeszwa, która znakomicie zniosła trekking w trudnym terenie. Wiem, że buty ekspedycyjne bywają robione typowo pod lód i śnieg, zaś na skałach mocno się niszczą. U mnie by się takowe rozleciały. Tymczasem Scarpa Phantom 6000 dały radę, i biorąc pod uwagę, że buty przeszły w sumie na pewno ponad 300 km, podeszwa po 4 sezonach była w naprawdę dobrym stanie. 
Co do komfortu trekkingu, to trzeba się przyzwyczaić, ze jest niewygodnie. Przy tym ja i moi znajomi mamy w tym temacie mieszane odczucia. Podczas trekkingu do BC pod Khan Tengri Phantom 6000 strasznie mnie obtarły. Co więcej, zawsze wykazywały tendencję, aby doprowadzać moje pięty do zagłady. Co ciekawe, koledzy w takich samych butach nie mieli tego problemu.  Być może to przez kształt mojej pięty, który nie jest kompatybilny z modelowym kształtem stopy forsowanym przez Scarpę. Nie wiem. Osobiście fakt obcierania przy trekkingu uważam za dużą, ale to bardzo dużą wadę. 
Kilometry trekkingu nauczyły mnie pewnej taktyki używania butów, którą się podzielę. Mianowice, komfort jest dużo większy, a obtarcia mniejsze, gdy co dwie godziny zatrzymujemy się, zdejmujemy buty i suszymy stopy i skarpety. 
Niemniej jednak trzeba przyznać,  że pomimo niewygody buty spełniały swoją rolę i nie zawiodły mnie w czasie marszu. Biorąc pod uwagę, że nie do tego zostały stworzone. 

Kirgistan 2014, Efekt trzech dni trekkingu w Scarpach
Kirgistan 2014, Tradycyjne suszenie stóp, co dwie godziny


Teraz przejdźmy do typowego użytkowania butów w warunkach śniegowo-lodowych. Tak jak wcześniej napisałem, na podejściach buty obrabiają pięty. Owszem, jeżeli działamy na zasadzie przejście od obozu do obozu i działamy jedynie przez kilka godzin w ciągu doby, to nie ma problemu, jednak już przy całodziennym marszu nawet po lodowcu, pięty dostają za swoje i już kolejnego dnia jeżeli zaserwujemy im podobny wysiłek, dostaniemy w nagrodę trwałe obdarcia skóry. Tak jak wskazałem, stopień oddziaływania butów na nogi zależy od predyspozycji konkretnego osobnika. Przy tym wypada mi wspomnieć, iż w przypadku innych butów nie mam problemu z obcieraniem pięt, w tym w innych twardych butach z podeszwami typu D. 
Scarapa Phantom 6000 kupiłem po to, aby w górach wysokich było mi ciepło, ze względu na predyspozycję moich stóp do marznięcia. Niestety, pod tym względem bardzo się zawiodłem. Przede wszystkim przy atakach szczytowych rozpoczynanych w nocy, nawet podczas podejścia nogi mi marzły. Stosowałem przy tym właściwie wszystkie metody, jakie zna himalaistyczno-alpinistyczny świat aby wyeliminować ten stan. Trzymałem botki i wkładki w śpiworze, a skorupy w namiocie, ogrzewałem przed założenie skorupy nad palnikiem, stosowałem podwójne skarpety z workiem foliowym.... I nie byłem zadowolony. Co więcej, mój atak szczytowy na Khan Tengri zakończył się właśnie z powodu utraty czucia w stopach i braku możliwości jego przywrócenia. Nie wiem jaki wpływ na powyższe ma kwestia rozmiaru, jednak z perspektywy czasu kupiłbym rozmiar większe, tj 47. Z tej perspektywy osobom, które decydują się na kupno Scarpa Phantom 6000 doradzam nabycie rozmiaru większego o dwa numery, od butów, które używacie standardowo.

Kirgistan 2014 - Obóz I pod Khan Tengri
Scarpa w akcji - Gruzja 2015, szczyt Tetnuldi


Buty znakomicie pracują na podejściach. Przede wszystkim podeszwa jest sztywna, a jednocześnie elastyczna, więc nie ma problemu z wybijaniem stopni w śniegu, ale również maszerowaniem. Buty dobrze radzą sobie na twardym śniegu i wspaniale współpracują z rakami. Co do tego nie mam zarzutów. 
Użytkowanie pokazało, że materiały są odporne na działanie śniegu, piachu, skał, ale również i raków ;) Materiałowego ochraniacza nie udało mi się zniszczyć. Przy tym ochraniacz nie jest zbędnym elementem. Zdecydowanie przydaje się podczas marszu w śniegu, gdzie po nałożeniu spodni na buty i zamknięciu całości ochraniaczem dostajemy solidny monolit odporny na wodę i śnieg, a przy tym trzymający nasze spodnie "w kupie". 
Zaznaczenia wymaga, że buty dobrze spisują się na skale. Podeszwa ma głęboki protektor, który nie ślizga się i pozwala na komfortową wspinaczkę. Twardość podeszwy daje możliwość zaczepienia rantu buta nawet w niewielki stopień.

Mont Blanc 2016 - Janusz w Scarpach Phantom 6000
Peru 2017, Buty w czasie 4 sezonu użytkowania



Uwagi użytkownika

Najsłabszym elementem Scarpa Phantom 6000 okazał się botek wewnętrzny. Według mnie jest zdecydowanie zbyt delikatny. Na szczecie ma gumową podeszwę i można wykorzystać go do czynności obozowych co często robiliśmy.
Fakt, iż buty obcierają pięty, wpływa także niekorzystnie na botki, które to zużywają się w zastraszającym tempie. Mój po dwóch sezonach był do wymiany i został wymieniony. Trochę polubownie, a trochę przy interwencji rzecznika konsumentów, sprzedawca zdecydował się uwzględnić reklamację i otrzymałem nową parę. Niestety kolejne botki również się wycierały, chociaż nie aż w takim stopniu jak poprzednie. 
Kilkustopniowy system zapinania butów, jest według mnie bardzo efektywny. Phantomy sznuruje się i zakłada szybko, zważywszy na fakt, że trzeba założyć de facto dwie pary butów na siebie. Analogicznie ze zdejmowaniem. 
Przy zakupie obuwia każdy otrzymał tubkę smaru do smarowania zamków błyskawicznych butów. Niestety chyba wszyscy ww. smar zgubili. Bez smarowania zamki działają zdecydowanie gorzej niż na początku, tzn. trudniej je rozpiąć. 
Posiadany przede mnie egzemplarz Scarpa Phantom 6000 sprzedałem po zakończeniu tegorocznej wyprawy do Peru. Nie było to spowodowane faktem, że nie byłem z butów zadowolony, ale otrzymałem za nie po prostu wysoką cenę, której w Polsce z pewnością bym nie dostał.

Peru 2017 - Scarpa Phantom na Urus Este



Podsumowanie

Mam nadzieję, że krytyczną ocenę butów nie zraziłem potencjalnych chętnych do ich nabycia. To naprawdę dobre obuwie i przede wszystkim funkcjonalne i praktyczne. Co więcej, pomimo moich również negatywnych doświadczeń, gdybym miał okazję zakupu Scarpa Phantom 6000 w atrakcyjnej cenie, to kupiłbym. Szczególnie ciekawi mnie najnowsza III wersja (testowane buty do II wersja), jednak zważywszy jej cenę, to nie grozi mi na razie jej nabycie. 
Jestem zwolennikiem poglądu, że buty do wszystkiego to buty do niczego. Niemniej jednak czasem potrzebujemy właśnie takiego typu obuwia - który nie boi się trekkingu po lodowcu, jak również  szczytów 7000 m npm. Scarpa jest w tym przypadku dobrym wyborem. 
Z doświadczenia powiem, że testowane buty najlepiej użytkować w wyprawach na szczyty przedziału  5000 - 7000 m npm. Poniżej jest zbyt ciepło, powyżej trzeba kupić już poważniejsze obuwie. 
Oczywiście nie jest to reguła i tak jak wskazałem, w Tatrach zimą również sobie poradzą. 
Tym samym, jeżeli ktoś poszukuje relatywnie uniwersalnych butów i celuje wyprawy w góry wysokie, ale nie najwyższe - polecam.
Dodam tylko, że dwóch moich znajomych, których powoływałem kilkukrotnie do chwili obecnej użytkuje przedmiotowe obuwie i ma się z nim dobrze. Na tyle dobrze, że w odróżnieniu ode mnie nie chciała sprzedawać butów w Peru. 

Kirgistan 2014, na biwaku poruszamy się w botkach


Peru 2017 , w Scarpach na Vallunraju


OCENA
Konstrukcja – 4/5
Funkcjonalność – 4/5
Wygoda – 3/5
Wykonanie – 4/5
Trwałość/Niezwodność - 3/5

Będę wdzięczny za komentarze. 
Dziękuję i pozdrawiam
Tomasz Duda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz