poniedziałek, 14 lipca 2014

Lublin - Oleśnica - studencka droga do domu, czyli rowerem po szlaku Jagiellońskim

Lublin - Oleśnica - studencka droga do domu, czyli rowerem po szlaku Jagiellońskim


Kraśnik
Jeśli już zeszedłem na sentymenty i wzorcowe trasy nie sposób przyjrzeć się mojej czerwcowej drodze do domu. Podczas studiów marszrutę długości 168 km (według ostatnich obliczeń Endomondo) z Lublina do Oleśnicy (miejscowość z której pochodzę w woj. Świętokrzyskim, nie mylić z miastem ;) ) pokonywałem rowerem kilkukrotnie. Jeśli czepiać się szczegółów dokładnie pięć razy, co spowodowało że nieco już ją polubiłem. Najszybszy przejazd blisko 170 km  zajął mi niecałe 7 h, najdłuższy ponad 9 h. Na trasie przeżyłem prawdziwe wariacje pogodowe, od ulewy którą przeczekiwałem zwinięty na przystanku, po trzydziestostopniowe upały, kiedy pot lał się ze mnie strugami. Niemniej jednak, szczególnie z perspektywy lat każdy przejazd wspominam bardzo dobrze. Wszystkie były one przecież drogami do domu, kiedy człowiek po miesiącach kucia do sesji miał za sobą zdane (lub nie) egzaminy, a przez oczyma pola i długą drogę po horyzont.
Na takich trasach łatwo trenować, podnosić poprzeczkę i szlifować czasy. Wizja domu mimo wszystko przyciąga i stymuluje zakwaszone mięśnie do wysiłku. Znajoma droga zachęca do obserwacji, porównywania co się zmieniło przez ostatni rok. Tu odnowiono kościół, tam zamiast kukurydzy kwitły żółte pola łubinu... Poza tym można po prostu napierać. Przed siebie i jak najmocniej - u know what I mean ;).

Annopol


Moja trasa do domu z Lublina wiedzie głównie drogami krajowymi. Odcinek do Kraśnika jest bardzo przyjemny - prawie 50 km nowej nawierzchni S19 z dwumetrowym poboczem. Dalej sytuacja niestety troszkę się komplikuje. Odcinek do Annopola został w ostatnich latach naprawiony, ale jest raczej wąski a ruchliwy. Na 76 tym kilometrze przekraczam Wisłę i kieruję się w stronę Opatowa. Wyjazd z doliny rzeki na płaskowyż przeważnie daje w kość i na tym etapie czuję pierwsze zmęczenie. Po 90 kilometrach mam do tego prawo :).

Opatów


W Opatowie po 108 km robię dłuższy postój na jedzenie. Przeważnie około godziny, które spędzam na rynku i wchłaniam wszystko co nawinie się do ręki. Dalsza droga daje się odczuć mięśniom zastanym po dłuższym postoju. Odcinek do Bogorii nieraz potrafi zdenerwować i wymęczyć, a szczególnie jeden długi podjazd, który jakkolwiek rekompensuje trudy wspaniałym widokiem na Pasmo Jeleniowskie Gór Świętokrzyskich. Kilka kilometrów dzielące mnie od Staszowa upływa szybko, a stamtąd to już rzut kamieniem - bagatela 20 km ;).

Wisła pod Annopolem



http://marszmilosci.files.wordpress.com/2011/07/jogailaiciu-kelias.jpg


Jakiś czas temu dowiedziałem się , że trasa jaką pokonuję rowerem to jedna z odnóg słynnego Szlaku Jagiellońskiego. Faktycznie, po drodze mija się wiele ciekawych miejscowości, z których najbardziej interesującą jest oczywiście Opatów. Nie ujmuję przy tym niczego pozostałym punktom szlaku, które wyróżniają się przede wszystkim przykładami architektury sakralnej. Poza nimi na trasie w zasięgu kilku kilometrów są zabytkowe cmentarze wojenne (bardzo dużo), szlak architektury drewnianej, czy słynny pałac "Krzyżtopór" w Ujeździe.

Kolegiata w Opatowie


Jak to zwykle się dzieje, ze zrobieniem jakichkolwiek zdjęć na trasie wstrzymywałem się długo, aż podczas ostatniego przejazdu zmusiłem się do wzięcia aparatu - prosty rachunek, kolejnego razu może nie być.
Dosłownie kilka ujęć, absolutne minimum, które ma dostarczyć tła do tematu.
Pozdrawiam
Tomasz Duda

Bogoria


Endomondo ostatniego przejazdu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz