Pages

czwartek, 14 marca 2013

Arc’teryx Gamma Hoody Men – test po miesiącu używania, opinia


Arc’teryx Gamma Hoody Men – test po miesiącu używania, opinia


Pierwszy test

Kurtkę Arcteryx Gamma Hoody Men, udostępnioną do testów dzięki firmie MJ Sport z Poznania i za pośrednictwem wortalu www.outdoor.org.pl,  używam już ponad miesiąc –  w lutym 2013. Jako, iż przeszła ze mną  paręnaście dni w terenie, wypada napisać o niej co nieco.
Gamma Hoody to softshell  przeznaczony  na niskie temperatury, do aktywności typu „Alpine Climbing”. Ma chronić od wiatru, zapewniać nieco ciepła, a zarazem dobrą oddychalność.
Warunki w jakich używałem kurtkę były dla produktu niemal idealne.  Temperatura wahała się od  -15 do około +3 stopni Celcjusza.  Niestety nie trafiłem na skrajnie  ekstremalne okoliczności.   Softshell nie doświadczył dużych opadów, nie miał okazji też być używany w czasie huraganowego wiatru – po prostu podczas używania pogoda nie dostarczyła takiej możliwości.
Korzystanie z Gamma Hoody w tym miesiącu  dotyczyło trzech sfer aktywności – zimowej turystyki tatrzańskiej, biegania i narciarstwa zjazdowego na stoku.


Budowa

Do testów dostałem rozmiar M Arc’teryxa, który  na moje 184cm  wzrostu i 97 cm obwodu klatki, pasuje idealnie. Kurtka skrojona jest jakby na wymiar. Konstrukcja zapewnia dobre dopasowanie do sylwetki, zarówno w okolicach korpusu, jak i rękawów. Kurtka jednocześnie nie jest przy tym za ciasna. Pod spód spokojnie wejdzie polar, a nawet (sam poczułem zdziwienie) – sweter puchowy!  
Rękawy są odpowiednio dłuższe, tak jak i tył Gamma Hoody.  Przy podnoszeniu rąk nic się nie podwija, nie podnosi do góry.  Krój techniczny sensu stricte. Rękawy mają elastyczne, stosunkowo wąskie mankiety. Problemem jest ściągnięcie kurtki w rękawicach, zaś o nałożeniu na nie rękawów możemy zapomnieć.
Garda kurtki jest stosunkowo niska (przy konfrontacji z kurtkami).  Kaptur dobrze współdziała na kasku, gorzej wymodelować go w czapce i bez niej.  Nie mogę wprost zrobić tego poprawnie. Zawsze zostaje przy twarzy trochę miejsca, przez które trafia wiatr. W porównaniu np. z Marmot Genesis – Gamma wypada gorzej. 
Przy pierwszym kontakcie z kurtką moją uwagę zwrócił brak zakończenia zamka głównego „zakładką” z materiału.  Obawiałem się, iż przez to może być nie wygodnie. Czas pokazał, że pozytywnie się zaskoczyłem i zamek na brodzie nie uwiera, ani nie powoduje podrażnień na skórze.
Dobrze sprawdza się system umiejscowienia kieszeni. Szczególnie mogę pochwalić produkt za kieszenie boczne. Umieszczone bardzo intuicyjnie, często są przeze mnie używane. Nawet mimowolnie sięgam do nich ręką.  Pozwalają na wygodne przenoszenie różnych drobiazgów, bez odczucia, że cokolwiek tam włożyliśmy.  Otwarte kieszenie mogą służyć również do regulacji temperatury.

Wykonanie

Gamma Hoody to kawałek dobrej, porządnej roboty. Przynajmniej takie wrażenie miałem, kiedy obejrzałem ją pierwszy raz, a po miesiącu mogę ciągle przyklasnąć swoim pierwotnym spostrzeżeniom .  Nie zauważyłem żadnej wystającej nitki, niedokładnego szwu itp.  Do tej pory nic się nie odpruło, ani nie wykazuje ku temu „zamiaru”.  Podczas używania moją uwagę zwróciły rewelacyjnej jakości zamki. Pracują znakomicie – nawet obsługiwane jedną ręką.
Kurtka wygląda estetycznie i zgrabnie. Egzemplarz w czarnym kolorze, który posiadam, fajnie się prezentuje i dobrze wygląda w drodze na uczelnię czy na ulicy.  Kurtka pozbawiona jest wzmocnień, ale materiał z którego softshell jest wykonany, Polartec Power Shield, wygląda na mocny.
Nie potrafię  powiedzieć jak czarny kolor będzie sprawował się w większej temperaturze na słońcu.  Czas i ocieplenie to pokaże. Myślę, że gdy z otoczenia zniknie śnieg, będzie też łatwiej o zabrudzenia, ale to póki co to moje spekulacje.


Funkcjonalność

Arc’teryx Gamma Hoody jest typowym softshellem. Producent nie gwarantuje wodoodporności i pewnie ma rację.  Do tej pory nie miałem okazji sprawdzić kurtki pod tym względem, ale zapewne nie będzie cudów.  Pewnym jest, że małą mżawkę na stoku Gamma przetrzymała dzielnie.
Jak wspomniałem na początku, wiatroodporoność także nie przeszła jeszcze najcięższej próby, choć dotychczasowe z pewnością wystarczyłyby zwyczajnemu  konsumentowi  do ukształtowania opinii o produkcie. Gdy byłem w lutym w Tatrach, wiało na przeciętnym poziomie. Jak to w Tatrach. W temperaturze od -5  do  -15 stopni, przy średniej aktywności, pod kurtką miałem bieliznę Brubeck Thermo i Powerstretcha.  Na podejściu było zbyt ciepło,  na grani optymalnie.  Z wyjątkiem twarzy (kaptura nie mogłem dopasować dobrze) wiatr mnie nie ruszał.  Tą samą drogę przebywałem jednak nieraz w kurtce Paclite, a ta miała odczuwalnie lepszą wiatroodporność.  Szczególnie w okolicach głowy. Zaryzykuję tym samy opinię, że w zadymce, chłód wiatru mógłbym na ciele odczuć.  Przy wietrze za to w kurtce sporo biegałem. Wtedy sprawiła się bardzo dobrze. Im chłodniej tym lepiej. Mogę śmiało polecić na wietrzne, mroźne warunki, do aktywności tego rodzaju.
Z drugiej strony zaskoczyła mnie oddychalność materiału. Ta jest rewelacyjna.  Wcześniej niepewnie patrzyłem na to polarowe ocieplenie wewnątrz, jednak z czasem przekonałem się, że Gamma Hoody, to soft w którym śmiało można podchodzić.  Jak do tej pory to chyba najlepiej oddychająca kurtka, w której przyszło mi maszerować.   To sprawia także, że można używać jej do niezbyt intensywnego biegania w temperaturze około zera stopni i poniżej tej granicy. 
Mimo wspomnianej polarowej dzianiny wewnątrz kurtki –  nie należy ona do ciepłej odzieży. Wręcz przeciwnie. Zmarznąć można w niej szybko, a jedyną alternatywą oprócz ruchu jest sweter puchowy. O jej słabej termicie przekonałem się i na tatrzańskich „lodach”, a co gorsze na wyciągu krzesełkowym, gdzie przemarzłem strasznie, podczas wjazdu na górę. J
Kurtka jest bardzo wygodna. Znakomicie sprawdza się rozciągliwy materiał. Nie krępuje ruchów, nie zmienia położenia na ciele i w ogóle można zapomnieć, że mamy ją na sobie.  To definitywnie moje najwygodniejsza kurtka, jak do tej pory.
W stosunku do innych softshelli, Gamma Hoody  jest zdecydowanie lżejsza i zajmuje niewiele miejsca.  Na przykład w stosunku do Marmota Gravity to całe 200 gram! 
Do Gravity mogę również odnieść jej inne właściwości.  W stosunku do poprzednika, Gamma Hoody M z pewnością lepiej „oddycha”, ale ma trochę gorsza wiatroodporoność.  Materiał Marmota jest zdecydowanie gorszy. Twardszy, nierozciągliwy, cięższy, zajmujący więcej miejsca. Zdecydowanie Gamma Hoody wygrywa w tej konfrontacji.


Wnioski

W warunkach, w jakich miałem okazję używać softshella , sprawdził się znakomicie.  Zdecydowanie zaskoczyła mnie dobra oddychalność i staranne wykonanie. Wiatroodpornośc jest na przyzwoitym poziomie, ale nie powala na kolana. Wiadomo – kosztem oddychalności.   Noszenie kurtki to sama przyjemność. Ciuch dobrze dopasowany, komfortowy, nie krępujący ruchów.  
Największym rozczarowaniem jest chyba kaptur i niska garda – konstrukcja tych elementów, w zbiegu ze sobą, powoduje niedokładną ochronę twarzy i głowy przed wiatrem.
Przy dużej aktywności – podczas biegania, czy w przeciętnych warunkach tatrzańskich sprawuje się dobrze. Przy braku ruchu koniecznie trzeba założyć cos pod spód.   
W skrajnie ekstremalnych warunkach pogodowych, obawiam się, że softshell nie dałby rady.

 Mam nadzieję, że dalsze używanie wyklaruje moją opinie o produkcie. Póki co kształtuje się jak powyżej.



Wstępna ocena po miesiącu używania:

Budowa – 4/5
Wykonanie – 5/5
Wiatroodporność – 3/5
Oddychalność – 4/5


Pozdrawiam
Tomasz Duda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz