Jednym z pierwszych kroków, jakie podejmuje osoba wybierająca się w góry jest zakup mapy. Stanowi to najmniejszy postęp, jaki można zrobić w stronę wyjazdu. Pomimo, iż w dzisiejszych czasach góry teoretycznie są pokryte gęstą siatką różnorakich szlaków turystycznych, rzeczywistość bywa różna, a świstek papieru bardzo się przydaje.
Jak bardzo realia są odmienne od teorii miałem nieraz okazje przekonać się przemierzając szlaki Karpat. Mapa przydawała mi się wtedy częściej lub rzadziej, ale z pewnością bez takiego gadgetu nie wyruszyłbym w żadną wędrówkę. Zebrałem się więc na stworzenie krótkiego posta, w którym opiszę pokrótce moje doświadczenia z mapami Karpat, źródła ich dostępu oraz opinie z używaniem konkretnych z nich.
Polska
Mapa Compass |
Słowacja
zasięg map VKU Harmanec |
mapa VKU Harmanec |
mapa ruthenus |
Tu zaczynają się schody i związany z nimi przywilej wyboru. Idąc w ukraińskie Karpaty można skorzystać z kilku rodzajów map. Najlepsze są oczywiście współczesne, wydane w ciągu ostatnich paru lat. Na bieżąco mapy Karpat ukraińskich wydaje firma ruthenus i w Polsce nie ma kłopotów z ich zakupem. To bardzo dobre mapy w skali 1:50 tys. problemem jest, że pokrywają tylko popularniejsze pasma gór ukraińskich i trzeba od nich szukać alternatywy.
Wyborem może być kupno miejscowych map ukraińskich. Nie ma ich zbyt wiele i znalezienie ich w postaci materialnej może być problemem, jednak pojawiają się w sieci, a skalę mają zbliżoną do klasycznych 50tek. Co prawda nie jest to jakość ruthenusa, ale swobodnie nawet niewprawny turysta może z nimi chodzić.
mapa WIG |
sztabówka ZSRR 1:50 tys |
Jeśli zamierzamy jednak zatwardziale zapuszczać się w rejon, którego nie obejmują żadne ze wskazanych wyżej map, zostają nam sztabówki ZSRR. Związek Radziecki w latach 80tych podjął wysiłek zobrazowania na papierze właściwie całego świata. Pod adresem http://loadmap.net/en wystarczy przybliżyć mapę świata i wybrać „Russia army maps” po czym pobrać i skleić. Radzieckie sztabówki, bo tak umownie je określam, są wersją ostateczną i całkiem przyzwoitą. Swoją jakością nie dotrzymują kroku co prawda nawet starczym odpowiednikom WIG, jednak można z nimi chodzić i nie błądzić, co wiem na własnym przykładzie. Co prawda wymagają nieco więcej umiejętności, podejścia i znajomości cyrlicy, jednak darowanemu koniowi…, no właśnie. Jako pomocnicze wypełnienie luk terenowych nadają się znakomicie.
mapa Dimap |
W kraju, który jest beneficjentem największego obszaru Łuku Karpat, z mapami bywa różnie. Jeśli chcemy odwiedzić Karpaty rumuńskie koniecznie zalecam zaopatrzyć się w mapy wydawnictwa Dimap. Są one wykonywane w różnych skalach, zależnie od przedstawianego pasma górskiego. 1:15 tys., 1:30 tys., a chyba najczęściej 1:60 tys. To dobre i aktualne mapy turystyczne, a przede wszystkim bardzo czytelne. Kolory są wyraziste i łatwo możemy na nich się połapać. Zaznaczono na nich szlaki, ścieżki, źródełka i wszystko co turyście do szczęścia potrzebne. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić to stosunkowo szeroko rozmieszczone poziomice, co jest jednak do zniesienia. Są stosunkowo drogie, ale można znaleźć je w sieci bądź wydać pieniądze, z pewnością się opłaci. Problemem jest, iż nie maja one pierwiastka zupełności i nie obejmują wszystkich pasm górskich.
rumuńskie mapy, których nie polecam |
W sieci można znaleźć dużo map rumuńskich Karpat, których nie polecam. To wytwory lokalnych kartografów z lat 80-90 XX wieku. Co prawda są kolorowe, jednak to chyba ich jedyna zaleta. To mapy bardzo niedokładne, a poziomice rozmieszczone co 200 m. Kto wie, co to 200m podejścia, ten rozumie o czym mówię. Na mapie grzbiet wygląda na płaski, a w praktyce okazuje się amplitudą wysokości – tragedia. Co więcej – na mapie jest mało oznaczeń – właściwie same szlaki. Nie ma za to w ogóle poziomic, co dobija te kawałki papieru pod względem wartości dla przeciętnego turysty. W wersji uboższej mapa tak jest typową graniówką (kto zna, ten wie o czym mówię). To wersja tylko dla wytrwałych i wprawnych turystów o mocnych nerwach. Sam z nimi chodziłem i jest to wykonalne, ale od tamtej pory omijam je szerokim łukiem.
Mapy świadomie opisałem w kolejności, od tych według mnie najlepszych, do tych stosowanych w ostateczności. Przy zbieraniu ich proponuję szukać w takim właśnie porządku, w razie braku tych z wyższej póki, posiłkować się coraz gorszymi. Osobiście stosowałem takie rozwiązanie i wydaje się ono być najlepszym z możliwych.
Gdyby ktoś miał jakiekolwiek uwagi, bądź miał informacje bądź doświadczenie we współpracy z lepszymi mapami, proszę o komentarze. Z pewnością każda uwaga okaże się cenna.
Pozdrawiam
Tomasz Duda
Co do map VKU Harmanec - można je nabyć też w Polsce, wydaje mi się także, że te fragmenty, które dotyczą polskiej strony, można też znaleźć w języku polskim :)
OdpowiedzUsuńO, interesujące. Nigdy do tej pory w Polsce nie spotkałem się z tymi mapami, choć z pewnością masz rację. Księgarnie specjalistyczne zorientowane na turystykę posiadają wiele rodzajów map, w tym zagranicznych.
Usuń